Ludzie, jeszcze możecie się nawrócić, macie czas! Nie wszystko stracone, zawsze można zejść ze złej drogi (olimpiady z gery...). A... Jak nie, to pozostaje mi się połączyć z Wami w bólu, oczywiście tylko i wyłącznie ze względu na sam przedmiot, nie p. Grzeszczak, która notabene jest w porządku, jeśli tylko wobec niej zachowuje się podobnie (czas adaptacji 3-10 miesięcy ).

Re: P.Grzeszczak

Szymuś napisał:

Wypowiedzi pani Grzeszczak już denerwują. Na ostatniej naszej lekcji powiedziała do ucznia "Gówniarzu" za to że przesiadł się na początku lekcji do rzędu obok. Innego ucznia (na tej samej lekcji) wysłała po kawkę oczywiście dla siebie. To już sie robi nudne i nieciekawe!

Tak tak to ja byłem po kawe i nawet rozlałem

Pani Grzeszczak uczyła mnie w latach 90-tych, jeszcze jak istniała stara SP5. Jednakże lekcje z tą Panią wspominam bardzo śmiesznie. To, co najbardziej zapamiętałem to kawa, chrupki na stole i ziewanie przez zęby. Ciekawy jestem, czy Pani Grzeszczak zachowała tę tradycję do dzisiaj, hehe